„Wciąż nie wiem, gdzie się podział ten czas. Kiedyś czytałam, że wedle
dużego prawdopodobieństwa wszystko, co się zdarza, jest przechowywane w
jakimś miejscu we wszechświecie, a czyjaś osobista historia - wielka
historia, jak sądzę - tkwi jak poskładane kartki papieru w kieszeniach i
czarnych dziurach czasu i przestrzeni.”
Tytuł oryginału: The Historian
Tytuł polski: Historyk
Autor: Elisabeth Kostova
Wydawnictwo: Świat książki
Rok wydania: 2006
Po "Historyka" sięgnęłam chyba w roztargnieniu, a
może potrzebowałam jakiejś odmiany od kryminałów. Nie miałam
nigdy wcześniej do czynienia z wampirami, oprócz sagi "Zmierzch"
w czasie złamania nogi, jednakże uważam ten czas za zmarnowany. Na historii też szczególnie nie kochałam, mimo to wydawało mi się,
że informację zawarte w powieści to zupełnie inna para kaloszy.
Opis na okładce zapowiada trzymającą w napięciu historię, która
będzie zarówno ciekawić jak i przerażać. Zawiodłam się,
przeczytałam 630 stron, niektóre przekartkowałam bez zbędnego
męczenia się, rozciągnięta fabuła, kiepskie znaleziska, długie
opisy miejsc i podróży oraz absolutnie żadnego strachu czy
napięcia, jedynie sam zamysł wydaję się oryginalny.

Zacznijmy jednak od bohaterów. Postaci jest bardzo dużo, ale
właściwie kreacja tylko jedna, występują głównie historycy,
ludzie inteligentni, wykształceni znający po kilka języków, czyli
cała rodzina narratorki i przyjaciele spotkani w podróży.
Przyznacie chyba, że to nieco mdłe - wszyscy tacy sami. Mam
wrażenie, że Dracula, chociaż powinien znajdować się na
pierwszym planie cały czas wędrował gdzieś obok, zupełnie jakbym
o jego istnieniu zapomniała. Przemierzyłam świat z bohaterami w
poszukiwaniu papierków, a nie legendarnego przywódcy.
Historię poznajemy poprzez narratorkę, która cofa się
myślami do czasu, kiedy to sama miała 16lat, na końcu powieści
dowiedziałam się, że ma na imię Elena, wcześniej nigdzie nie
wpadło mi to w oczy. W recenzjach innych wyczytałam, że rzekomo
jest szalona i to nadaje książce bardzo dobry wydźwięk. Ja
raczej zapamiętam ją jako sztuczną, nierealną pannicę, która
nie przechodziła młodzieńczego buntu, podporządkowywała się
ojcu, była mądrzejsza niż wszyscy wokół i niesamowicie spokojna.
Nie potrafię sobie wyobrazić, żeby ktoś taką hisotrię dzielił
mi na kilka spotkań, a ja spokojnie potem szła bym spać bez
nacisków i pretensji, z pełnym zrozumieniem, że ojciec nie miał
ochoty kontynuować, bo jest zmęczony czy przestraszony. Dziewczyna
niema swojego życia, wydaję się, jakby tylko i wyłącznie się
uczyła.
Ojca Eleny, Paula, którego imię poznałam mniej-więcej w
połowie utworu, kiedy zwróciła się do niego Helen, widzimy z
dwóch perspektyw. Jedną jego stronę bardzo polubiłam, stał się
moim ulubionym bohaterem, w tej niezbyt przypadającej mi do gustu
historii. Jako samotny ojciec jest zimny, nieco wyniosły, zamknięty
w sobie. Nie zmienia własnych przyzwyczajeń, dużo podróżuje, ale
jakby bez przyjemności. Jego życie to jedno wielkie, podświadome
pasmo męki i krzywdy. Jako młody mężczyzna, kiedy historia się
zaczyna, mimo niebezpiecznych sytuacji ma w sobie wiarę i
młodzieńczy entuzjazm. Oprócz tego zauroczył mnie wątek miłosny
z Helen i jego światły umysł. Wydaję się o wiele
inteligentniejszy niż jako dyplomata, tym bardziej, że dał się
wytropić własnej córce narażając ją tym na spore
niebezpieczeństwo i zostawił jej na widoku listy, który każdego zmusiłyby do takiej decyzji, jak podjęła Elena.
Helen długo działała mi na nerwy, to jedna z tych
dziewczyn, która "pozjadała wszystkie rozumy". Zawsze wie
najlepiej co powinni zrobić, jest uparta, a nawet złośliwa. Mam
wrażenie, że zna każdy język po trochu, bo w każdym jest w
stanie się porozumieć. Jej nieco niezrozumiałą sylwetkę łagodzi
ciekawa rodzinna historia: jest córką profesora, ale również
pochodzi w prostej linii od Draculi.
W książce opisy są zbyt rozległe, przez pierwszą połowę
książki zupełnie nie mogłam się przedostać, nudziła mnie, ale
czekałam z nadzieją na jakiś przełomowy moment. Podróże Paula z
córką przeplatały bardzo długie opisy miejsc, w których byli.
Nie rozumiem dlaczego autorka je wplatała. Nie miały z tą historią
niemal nic wspólnego. Potem czytamy dużo pozostawionych listów,
trochę mnie to rozbawiło, bo skoro wszystko to trzymali razem to
już sobie wyobrażam jaka wielka musiałaby być półka w bibliotece w
ich rodzinnym domu. Elena znajduje listy, nie czyta ich do końca,
ale pyta o nie ojca. Ten zabiera ją w różne strony świata i
opowiada po kawałku. Większość jednak poznajemy już ze spisanych
wspomnień. O czym opowiada historia? O zagadce Vlada, mężczyzna
(Paul) jako student znajduję starą księgę, która, ku jego zdziwieniu nie jest niczyją własnością. Okazuję się, że jego
promotor również ma taką samą, w środku jest ona pusta,
natomiast znajdują w niej jedynie rysunek ze smokiem, w podróży
odnajduję jeszcze kilka osób, które posiadają takie egzemplarze i
wszyscy nabyli je w taki właśnie sposób. Wampiryzmem interesuję
się również inna kobieta – Helen Rossi, córka profesora, o
której on sam nigdy nie słyszał. Promotor Paula ginie w ciekawych
okolicznościach, dwójka młodych ludzi wyrusza w podróż po
świecie, aby poszukać odpowiedź na frapujące ich pytania i
przede wszystkim uratować od śmieci Rossiego, mają do dyspozycji
pustą księgę z wizerunkiem smoka i kilka listów. Brzmi ciekawie
prawda? Wyobrażamy sobie podróże po najdalszych zakątkach,
zagadki nie do rozwikłania, niepewność i opisy scen mrożące krew
w żyłach. Nic bardziej mylnego, nie było żadnej szczególnie
mrocznej i drastycznej akcji. Książka wydaję się mdła, pisana na
siłę, jakby autorka chciała udowodnić nam, że się przygotowała
do tego dzieła. Bardziej chciałam ją przeczytać niż dowiedzieć
się jak historia się skończy, chociaż od razu powiem, że w tym
względzie też nie zaskakuje. Właściwie wędrujemy przez sześćset
stron od biblioteki do biblioteki i z podnieceniem okrywamy, że ktoś
coś napisał, co nic nie wnosi do zagadki. Nagle wszystko staje się
takie oczywiste i proste, a wszystkie te dokumenty, których szukali
niemal nie mają żadnego znaczenia.
Czy polecam? Dracula jest osobliwą postacią literacką, ale w tej
książce nie znajdziecie o nim nic ciekawego. Jeżeli ktoś lubi
jednak dobry styl literacki, długie opowieści historyczne z dawnych
lat i opisy różnych miejsc na świecie to pozycja dla niego.
Książka ma wielu zwolenników i zebrała trochę dobrych recenzji.
Mnie nie przekonuje, wszystko od postaci po fabułę jest nudne,
mdłe, długie i nie wnosi nic kreatywnego, a przecież tego
oczekujemy od pisarza prawda? Odrobiny kreatywności. Książka
najbardziej nadaję się do robienia dobrego wrażenia na regale.
2/10