
„Potrafię określić gdzie to wszystko się zaczęło. Nie kiedy, bo tego typu rzeczy nie zaczynają się nagle, w jednej chwili. Są raczej jak woda piętrząca się za tamą, przeczuwasz je, ale nie potrafisz im zapobiec. Wreszcie tama pęka”
Tytuł oryginału: Monkey Taming
Tytuł polski: Chuda
Autor: Judith Fathallah
Wydawnictwo:Znak
Rok wydania: 2007
Chuda jest powieścią
wstrząsającą i z pewnością powinna ją przeczytać każda
dziewczyna, która zamierza wprowadzić do swojego życia
restrykcyjne zmiany związane z dietą. Jestem pewna, że zacznie
wtedy uważać i analizować swoje zachowania w kontekście tego
tekstu. Sama byłam dłuższy czas na diecie i może dlatego książka
ta uderzyła w mój umysł bardziej niż mi się wydawało. Sięgnęłam
do niej przypadkiem, kiedy to nie miałam akurat dostępu do
biblioteki, czytanie zajęło mi dwa dni i przyznam, że nie był to
łatwy czas. "Chuda" wydaję się być klasyką w swojej kategorii, dlatego uważałam, że warto zobaczyć co kryję się za okładką z dziewczyną o białej skórze.
W utworze poznajemy
Jessicę, trzynastolatkę, z pozoru zwyczajną, z lekką nadwagą,
inteligentną, utalentowaną i świadomą swoich dobrych stron,
czasem może nam się nawet wydać nieco zarozumiała. Mimo, że ma
brata mi przypomina kogoś z syndromem jedynaczki, może natomiast jest
to wina nastoletniego buntu. Czasem jej nie rozumiem, wydaję się
niewiarygodna, jednak nie miałam do czynienia z jej problemem,
dlatego nie powinnam go w ten sposób oceniać. Wakacje z rodziną,
które nie układają się po jej myśli sprawiają, że podejmuje
ważną decyzję w życiu: postanawia pozbyć się zbędnego balastu
z ciała i szybko cieszy się sukcesami. W końcu dowiadujemy się o
szczęśliwym dzieciństwie i nagłym odebraniu tego, co było
najważniejsze: ojca, do tego doszły inne problemy rodzinne. Dalej
nie jesteśmy oszczędzani, przed oczy rzuca się nam informacje o
błędnych obsesjach, paranoicznych zachowaniach zupełnie
nielogicznych dla normalnego, zdrowego człowieka. Gdyby nie
sytuacja, w której się znajduję bohaterka i świadomość, że
gdzieś na świecie żyją ludzie z takimi problemami z pewnością
wydawałoby się nam, że to co ona robi jest zupełnie niemożliwe.
Poznajemy przyzwyczajenia anarektyczek, sposób liczenia kalorii,
wewnętrznego głosu, katowania i z dnia na dzień coraz gorszej
kondycji i myślach, mimo że przecież sylwetka dawno jest już o
wiele za chuda. Narratorka opowiada o sobie w czasie przeszłym, w
tle pojawia się tragedia rodzinna, poznajemy jej matkę. Od początku
nie wywarła ona na mnie zbyt dobrego wrażenia, prezentowała się
ostro, oschle, podobnie zadzierała nosa jak córka i była uparta w
swoich poglądach niczym osioł. Potem jednak zauważyłam, że jest
równie pokrzywdzoną i bezradną osobą jak Jessica. Nie może nic
zrobić, nie wie jak ma pomóc. Nigdzie nie słuchamy jak się
wypowiada, co myśli i co czuję, ale łatwo zauważyć, że ona
również przechodzi te trudne momenty, poświęca się, może trochę
zrzuca na siebie winę za sytuację, która ją samą również
zmienia. Samolubstwo trzynastolatki dotyka całą jej rodzinę,
wyrządza jej krzywdę, obok matki stoi brat, który nic nie mówi,
na nic się nie skarży, czasem zabierze głos, ale ma się wrażenie,
jakby żył poza rodziną. Dziwi mnie, że się nie żali, nie
wyrzuca siostrze złego postępowania, jedynie wspomina, że niszczy
matkę, chociaż myślę, że sam musiał czuć się niezwykle
opuszczony, kiedy to stracił ojca, kontakt z siostrą, a matka
zajmowała się babcią i skupiała całą uwagę na córce.
Oczywiście całość
książki utrzymana jest w lekkim tonie, wydawałoby się nawet, że
zbyt jak na tak wstrząsające wydarzenia. Niby pamiętnik zwykłej
nastolatki, spokojne myśli, potoczny język - nic bardziej mylnego.
Każdy kto oceni książkę po kilku zdaniach bardzo się zdziwi.
Akcja dzieje się bardzo szybko, skupiamy się głównie na jedzeniu,
ćwiczeniach i nie istnieniu szkoły, potem na ośrodku i wychodzeniu
z opresji, myślach, uczuciach, mniej na wydarzeniach, one grają
jakby za tło całości. Autorka sama ma za sobą taką chorobę,
więc czuję się, że wie o czym piszę i jak bardzo chce tym, co
napisała pomóc innym.
Czy jest to książka
godna polecenia? Nie wiem, mnie osobiście przeraziła i dała do
myślenia. Nie spodziewałabym się, że wywrze na mnie aż takie
wrażenie, że cały dzień będę miała w głowie jedynie
absurdalne zachowania tej dziewczyny, że będę się zastanawiać
co prowadzi do tego, że człowiek w końcu widzi siebie w lustrze
zniekształconego i jakim cudem to wszystko dzieje się na oczach
kochających rodziców. Jeżeli ktoś lubi historię o tym, jak
przebiegają choroby to warto pochylić się nad tym utworem.
Jednakże nie powinniśmy od tej książki wymagać więcej niż to.
Nie polecam na smutne wieczory, z pewnością nie znajdziemy w niej
ani jednego momentu, który wywołałby uśmiech. Nie sądzę też,
aby kogoś fabularnie zaskoczyła, od tytułu, aż do końca możemy
przewidzieć co będzie następnym krokiem i jak utwór się skończy,
jednak nie powinniśmy tego krytykować ze względu na to, że cel
utworu wydaję się zupełnie inny i należy podkreślać, że owy cel
spełnia w stu procentach. Osobiście nie sięgnę po nią nigdy drugi raz.
6/10
Swego czasu anoreksja była bardzo głośnym tematem. Szkoda tylko, że nadal wiele osób na nią zapada.
OdpowiedzUsuńja nie planuję wprowadzać żadnych restrykcyjnych zmian w swojej diecie, ale i tak książka wydaje mi się godna uwagi i jak będę miała okazję to chętnie się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńOsobiście, nie jest wielką fanką książek o anoreksji, bo te osoby, które ją mają, to trudno im przemówić do rozumu i nawet najlepsza książka im nie pomoże. Natomiast dla osób, które akceptują swoje ciało, taka książka może być tylko próbą ukazania sposobu myślenia chorej osoby.
OdpowiedzUsuńOj tam zaraz czytanie o babeczkach niebezpieczne. Tylko troszkę jeść się chce. :D Polecam "Przepis życia", naprawdę. :)
OdpowiedzUsuńMoja nauczycielka biologii opowiadała na lekcji, że dziewczyny z anoreksją potrafią zdrapać dżem i masło paznokciami z kanapki, bo czują, że nie zjadły wtedy tyle kalorii. Wydaje się to dziwne, ale to jest choroba psychiczna. Nie wiem, gdzie mógłbym znaleźć tę książkę, ale wydaje się godna zainteresowania. :)
OdpowiedzUsuńTematyka bardzo ciekawa. Sama niejednokrotnie próbowałam się odchudzić, więc chętnie poznam całkiem inne spojrzenie na pozbywanie się kalorii. Mam nadzieję, że owa ,,choroba'' da mi do myślenia.
OdpowiedzUsuńCzytałam. Też raczej więcej po nią nie sięgnę, ale uważam że ta lub inna książka o anoreksji powinna być lekturą obowiązkową na pewnym etapie nauczania. Denerwują mnie te wszystkie dziewczyny, które ciągle chcą się odchudzać. Nie rozumieją, że często wyglądają po prostu dobrze, a takie odchudzanie może prowadzić do choroby...
OdpowiedzUsuńPopieram Twoje zdanie, może to wielu osobą uświadomiłoby jakie mogą być konsekwencje niewinnych zachowań.
UsuńHaha przy moich problemach z nadwagą to nie moja tematyka. Przyznam jednak, że temat ważny i przydatny.
OdpowiedzUsuńJeżeli interesuje Cię taka tematyka, to polecam "Kiedy jedzenie wymaga odwagi" Harnet Brown. Jest to relacja matki, która walczy o wyrwanie córki ze szponów anoreksji i uratowanie jej życia.
OdpowiedzUsuńhttp://soy-como-el-viento.blogspot.com
Dziękuje za ten tytuł, wpiszę na listę oczekujących. Ten temat nie interesuje mnie jakoś szczególnie mocno, co nie znaczy, że jest mi obojętny.
UsuńSwego czasu dużo czytałam podobnych książek i może to dziwne - ale zawsze mnie niejako fascynowały, jednak do jakiekolwiek choroby związanej z odżywianiem mi daleko :D Uwielbiam jeść, ale na szczęście mam w miarę dobrą przemianę materii :P
OdpowiedzUsuńP.S. ładny szablon :)
Lubię takie wstrząsające książki. Sprawiają one, że zaczynam zastanawiać się nad tym co robię i pomagają nie doprowadzić do katastrofy.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się ciekawa, więc będę musiała jej w najbliższym czasie poszukać :)
OdpowiedzUsuńLubią taką tematykę, dlatego na pewno po nią sięgnę, o ile będę miała taką okazję. Chyba jest dla mnie lekturą obowiązkową, bo jestem na diecie. 9,5 kg mam za sobą.
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka czytała i nawet jej się spodobała więc może, może kiedyś... :) Czytałam o podobnej tematyce "Motylki" - Laurie Halse Anderson, ale niestety nie mogę powiedzieć, że mi się podobała :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)